Przyszłość, którą nam obiecujesz i dajesz, jest trudna do ubrania w słowa.
Mój Panie,
dzisiaj już nie pisze się takich listów, w których wylewa się swoje serce. Nie mam też doświadczenia w takiej korespondencji, nie jestem zbyt biegła w wypowiadaniu się i dlatego jestem wdzięczna za to, że Ty, Panie, znasz moje myśli i potrafisz ubrać moje uczucia i zamiary w stosowną formę, „bo Słowo Boże jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca; i nie ma stworzenia, które by się mogło ukryć przed nim, przeciwnie, wszystko jest obnażone i odsłonięte przed oczami tego, przed którym musimy zdać sprawę”, jak można przeczytać w Liście do Hebrajczyków 4,12–13.
Codziennie, przeżywając różne chwile, zdaję sobie sprawę, jak jesteś blisko mnie i z jaką miłością mi towarzyszysz. Wystarczy policzyć tylko te chwile, w których „ugryzłam się w język”, by czegoś nie powiedzieć, posłusznie zrobiłam to, co „wyszeptałeś” w moich myślach, nacisnęłam hamulec, by już dalej nie cofać samochodu i wiele innych sytuacji. Twoi wysłannicy – aniołowie – towarzyszą mi w sposób niemal namacalny. Są też chwile mojej nieuwagi na Twoją obecność albo po prostu nieposłuszeństwa, bo sobie myślę: nie potrafię, co ludzie powiedzą, niech sami sobie poradzą, niech się w końcu nauczą… itd. Jednak wiem, że Ty jesteś wierny i niezmienny i Twoja miłość nie jest uzależniona od pogody, samopoczucia czy sukcesu bądź niepowodzenia w pracy. Te czynniki często wpływają na mój dzień i to, czy mi się chce, czy też nie. Ty, Panie, dajesz mi poczucie bezpieczeństwa i spokój, dzięki którym mogę podnosić się po upadkach i mieć nadzieję na nowy lepszy dzień.
Często trudno nam żyć, bo w swoim zadufaniu wymyśliliśmy sobie, że potrafimy lepiej zorganizować sobie życie, niż Ty zapisałeś to w swoich przykazaniach. Ale to Ty stworzyłeś człowieka i najlepiej wiesz, jak może żyć, by być szczęśliwym, i jakich zasad przestrzegać, by być dobrze przygotowanym do radzenia sobie ze swoją wolną wolą w tym świecie. Więcej, Ty masz względem nas „myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować nam przyszłość i natchnąć nadzieją” (Księga Jeremiasza 29,11). Przyszłość, którą nam obiecujesz i dajesz jest trudna do ubrania w słowa i nawet złote Jeruzalem trudno jest sobie wyobrazić, skoro największe kosztowne kamienie, jakie możemy zobaczyć, mają średnice co najwyżej kilku centymetrów.
Pewność, że jesteśmy Twoimi dziećmi i dziedzicami („Tym zaś, którzy go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego, którzy narodzili się nie z krwi ani z cielesnej woli, ani z woli mężczyzny, lecz z Boga”, Ewangelia Jana 1,12–13) jest nieocenionym darem, dzięki któremu mogę w radościach i smutkach dnia codziennego wiedzieć, że czeka na mnie korona życia z Tobą („Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci koronę żywota. Kto ma uszy, niechaj słucha, co Duch mówi do zborów. Zwycięzca nie dozna szkody od drugiej śmierci”, Objawienie Jana 2,10b–11).
Zostawiłeś mi i nam swoje Słowo jako najlepszą pomoc w życiu. Kilka dni temu cieszyłam się, kiedy moi uczniowie sięgali po Biblie, które mogli zabrać jako prezent dla swoich znajomych, bo Twoje Słowo jest najlepszym prezentem-drogowskazem.
Dziękuję Ci, Panie, że mogę czytać, słuchać, rozmawiać o Twoim Słowie, że jest Duch Święty, który pomaga zrozumieć Twoje zamysły dla mojego życia.
Dziękuję Ci, Panie, że Pan Jezus zmartwychwstał, żebym mogła z Tobą rozmawiać.
Dziękuję Ci, Panie, że mogę żyć w takim pięknym świecie, otoczona tyloma pięknymi rzeczami.
Dziękuję Ci, Panie, że wokół mnie są ludzie, którzy też Ciebie kochają.
Dziękuję Ci, Panie, że „szlifując” mój charakter, stawiasz przede mną zadania i wtedy, kiedy trzeba, wspierasz mnie w decyzjach i działaniach.
Dziękuję Ci, Panie, za cud życia na ziemi i za wieczność z Tobą.
Dziękuję Ci, Panie, że jesteś m o i m B o g i e m.