Wyluzuj trochę. Teraz są inne czasy.
– Cześć, kochanie.
– Cześć, mamuś. Wróciłaś już?
– Udało mi się wyrwać wcześniej. Co robiłaś w czasie… No nie, ty znowu przy komputerze?!
– Zaraz kończę, tylko… to jest naprawdę ważne.
– Zaraz to taka wielka bakteria! Ile razy ja to słyszę?!
– Już biorę się do lekcji, tylko proszę cię…
– Dziecko, nie wiem który raz ci mówię, żebyś nie spędzała tyle czasu przy tym dziadostwie?!
– Mówię ci, że zaraz idę, tylko jeszcze muszę odpisać…
– Ty za każdym razem musisz… Ty musisz się uczyć! Koniec roku za miesiąc. Ostania szansa, żeby poprawić oceny.
– Ale ja mam dobre oceny!
– Dobre. Właśnie, dobre. Ale mogłabyś mieć lepsze!
– O matko, ja zwariuję! Dlaczego ty mnie nie rozumiesz? Oceny naprawdę nie są w życiu najważniejsze. Co z tego, że będę mieć same piątki…
– Dziecko, wykształcenie jest w życiu najważniejsze! Wy ciągle nie doceniacie, jakie macie teraz możliwości! Gdy ja byłam w twoim wieku…
– Mamo, zlituj się, czasy się zmieniły…
– Najlepiej powiedzieć czasy się zmieniły! Niektóre rzeczy się nie zmieniają! Ja w twoim wieku siedziałam nad książkami i uczyłam się.
– Bo nie mieliście komputerów!
– Na szczęście! Przynajmniej te głupoty nie mąciły nam w głowach i wiedzieliśmy, że najważniejsze jest…
– Wyluzuj trochę. Teraz są inne czasy.
– Jakie inne czasy?! Wiesz, gdybym ja się odezwała tak do swojej matki, to miałabym takie kazanie, jak nie wiem co.
– I nigdy się tak nie odezwałaś?
– Spróbowałabym! Zaraz babcia zmyłaby mi głowę. Wy się teraz macie za dobrze. Dawniej…
– Teraz nie jest dawniej. Teraz naprawdę nikt tak nie podchodzi do tego.
– Właśnie, nikt nie podchodzi! Wy sobie powinniście brać przykład ze starszych.
– Bierzemy przykład, ale nie musimy się ze wszystkim zgadzać, jeśli dorośli nie mają racji.
– Dorośli nie mają racji?
– A twoja mama miała zawsze rację?
– Moja mama to…
– A jak ci kazała chodzić w tej długiej spódnicy… już nie pamiętasz? A ty podwijałaś ją 5 razy na gumce w pasie zaraz za bramką? Albo potajemnie malowałaś rzęsy w ubikacji takim tuszem w kamieniu, na który trzeba było popluć? Już nie pamiętasz?
– No… podwijałam, ale tylko, a nie 5 razy i się uczyłam, a gdyby moja mama to zobaczyła, to zrobiłaby taką awanturę, że popamiętałabym do końca życia!
– Ja się też uczę, i też robisz awanturę!
– No nie, to ma być awantura? Ja ci tylko cierpliwie tłumaczę…
– Uhmmm… cierpliwie tłumaczę…
– Oj dziecko, dziecko… Gdybyś ty wzięła sobie choć troszkę przykładu ze mnie…
– Mamuś!
– Gdybyś wzięła choć trochę przykładu ze mnie, to byłoby naprawdę lepiej…
– Jesteś pewna?
– Jestem pewna! Zaraz byś miała lepsze oceny i nie spędzałabyś tyle czasu na gadaniu z dziewczynami o jakichś głupotach.
– Mamo, daj spokój.
– Daj spokój, daj spokój… Nie dam ci spokoju, bo…
– Mamuś, wiesz… ty jesteś coraz bardziej podobna… do swojej matki.
– Coś ty powiedziała? Ja jestem podobna do mojej matki?!
– Tak. Właśnie, jesteś coraz bardziej podobna do twojej matki.
– Ale…
– I… to chyba dobrze, nie sądzisz?
– Noooo… ale moja matka to wcale nie była taka święta…
– Więc nie martw się, bo jestem pewna, że nadejdzie taki dzień… kiedy i ja stanę się podobna do ciebie.